niedziela, 31 stycznia 2016

Rozdział 2

Pani Kubiak zgodziła się zatrudnić mnie w swojej rezydencji. Teraz pakuje się i śmigam na pociąg, który zawiezie mnie do Wrocławia. Tam na peronie ma czekać moja ciocia. I oczywiście ona tam była w towarzystwie jakiegoś pana w garniturze. Może to facet ciotki? W sumie, chyba są w podobnym wieku.
-Natalia! Tak się cieszę, że Ciebie widzę- zostałam wyściskana przez 110 kilogramową ciotkę.
-Ja też się cieszę ciociu, tyle co my się nie widziałyśmy..- zaczęłam, trochę z lekkim zawstydzeniem.
-Ale za to teraz będziemy razem cały czas!
Ciocia Irena była moją jedyną rodziną. Z resztą nie utrzymywałam kontaktu od śmierci rodziców. Irena nie chciała zastąpić mi matki, bo wiedziała, że takim uczuciem mogłam obdarzyć tylko jedną kobietę, która niestety już nie żyje.
-Przepraszam, że pytam, ale pan to kto?- spytałam, na co ciotka zbeształa mnie za mój prostacki ton.
-Natka to jest Arnold, szofer naszych chlebodawców- z wielkim uśmiechem uścisnęłam dłoń mężczyzny. Wydawał się być miły.
-Mam nadzieje, że będzie nam się dobrze pracowało- zaczął.
-Wiadomo!- krzyknęłam, łapiąc za torbę.
Wsiedliśmy do białego, dość drogiego auta. W samochodzie za dużo nie rozmawialiśmy. Jechaliśmy jakieś 20 min, aż dojechaliśmy do wielkiej, bogatej willi. Trawka równo przycięta, bratki, storczyki, róże, fontanna, 3 samochody na podjeździe – czuć kasę.
-O wow, przyjechaliśmy do prezydenta?- rozglądałam się z otwartą buzią.
-Natalia proszę Cię, bez takich odzywek. Jeśli pani Grażyna Cię nie polubi..
-Tak wiem, wylatuje.. Coś czuję, że to będzie piękna robota!- westchnęłam, zaciągając się rześkim powietrzem.
-Sylwia! Sylwia pozwól tutaj do mnie!- usłyszałyśmy krzyk, gdy wchodziłyśmy do domu.
Po schodach (ogromnych!) schodziła kobieta ok. 50 lat, ni to gruba, ni to chuda. Taka w sam raz. Ale za to w jakiej eleganckiej garsonce!
-Tak proszę pani?- zza zakrętu „wyleciała” kolejna kobieta, w stroju pokojówki.
-Przygotuj proszę mi saunę- pokojówka skinęła głową, mamrocząc ciche „oczywiście” i pędem pognała schodami do góry.- O Irena, kogo Ty mi tu sprowadziłaś?
-Pani Grażyno, to jest moja siostrzenica Natalia.
-Dzień dobry- wyciągnęłam w jej kierunku rękę, na co ta powoli ją uścisnęła, lustrując moją sylwetkę.
-Dobry… Pensja w wysokości 4000 zł miesięczne, 2 razy w tygodniu możesz sobie gdzieś wyjść. Do tego domu wchodzisz tylko w godzinach pracy, czyli od śniadania do kolacji. Służba ma swój osobny dom, klucze od pokoju dostaniesz od Krzysztofa, strój też. Do mnie jak i do mojej rodziny czy gości zwracasz się z szacunkiem, zrozumiałaś?
-Tak proszę pani, wedle życzenia- syknęłam.
-Natala!- trzepnęła mnie ciotka w rękę, upominając.
-Mam nadzieję, że będziesz solidnie wykonywała swoje obowiązki, złotko- stara uśmiechnęła się.
-No ba!- na co szefowa wybuchnęłam głośnym śmiechem, aż Irena była w szoku.
Ciotka zaprowadziła mnie do domu służby. Przyszedł łysy koleś, mruknął „jestem Krzysztof”, dał mi klucze i ubranie i poszedł. Podobno to prawa ręka pani Grażyny. To on zajmował się ochroną domu, przeglądał monitoring (!), zajmował się służbą, robił wypłaty.
Zaraz czas na przygotowanie kolacji. Przebrałam się w robocze ciuchy <klik> i poszłam z ciotką do willi, a dokładnie to do kuchni.
-O Irka, weź posmakuj ten sos, bo nie wiem czy dobrze przyprawiłam- powiedziała Sylwia, to ta co biegła saunę przygotować.
-Mmm, palce lizać, zostaw trochę nam. Syla poznaj Natalię, to moja siostrzenica. Będzie z nami pracować.
-Jak dobrze, że młoda jesteś. Trochę uśmiechu tu wniesiesz- przyjaźnie poklepała mnie po plecach.
-Taki ponury ten dom? Ze mną to się zmieni!
Razem z ciotką poszłam nakryć do stołu. Sztuczce aż błyszczały! Jeeny, czuć kasę na kilometr i to ostro! Gdy wszystko przygotowałyśmy do jadalni wbiegł jakiś mężczyzna.
-O Boże zdążyłem! Irena, Grażka gdzie jest?- zmachany szybko wypił szklankę wody.
-Idę Jaruś, idę. Co ta długo Ciebie nie było?- spytała, siadając do stołu.
-Z Krzysztofem się zagadałem- uważnie się przysłuchiwałam ich rozmowie, to chyba mąż pani Grażyny.
-Niedługo zamieszkasz z nim- syknęłam złośliwie.- Czy ta rodzina mogłaby zjeść chociaż raz kolacje punktualnie?!- wydarła się.
-O, a pani jest nową pomocą?- spytał Jarosław, odchylając się na krześle.
-Tak, ale proszę mi nie mówić na pani. Jestem Natalia.
-Natalia jest siostrzenicą Ireny- wyjaśniła szefowa.
-No proszę! W ogóle nie podobne!- zaczął się śmiać, „ rysując” w powietrzu kształty ciotki, a na moje twarzy pojawił się wielki uśmiech.
-Jak dobrze, że już zeszłaś Bożena. Myślałam, że tylko z Jarkiem będę jadła dziś kolację- przy stole stanęła kobieta w czarnym kapeluszu i zielonej sukni.
-A jednak będę jeszcze i ja. Jak się czujesz?
-Coraz lepiej- ta Bożena rzuciła mi tylko krótkie spojrzenie i wdała się w rozmowę z panem domu.
I gdy już myślałam, że mogę zacząć podawać kolację, po schodach schodziła para. On wysoki, brunet, troszkę przypakowany, zaś ona z bujnym blond lokami w beżowej sukience ozdobionej diamencikami. Zasiedli przy stole naprzeciw Bożeny.
-No proszę, a jednak jeszcze ktoś tu mieszka- mruknęła Grażyna.
-Zgłodnieli to przyszli- dopowiedziała ta w kapeluszu, na co brunet pokazał jej język.
-Nie samą miłością człowiek żyje, ciociu- odparła młoda.
-Natalio, możesz podawać już kolację- rozporządziła szefowa.- Michał chyba dziś nie przyjdzie. Cały czas pracuje..
Pomyślałam, co za gbur. Woli siedzieć w pracy, niż wcinać drogą kolację.
-A jednak jestem mamo. Dobry wieczór wszystkim- nagle pojawił się kolejny mężczyzna w garniturze. I był on cholernie przystojny.



 Powoli się rozpędzam :)

4 komentarze:

  1. Wiesz co, nie myślałam nawet, że to napiszę, ale podoba mi się to 😄 Piszesz tak lekko, tak przyjemnie, że aż chcę się czytać! :) Ciekawi mnie relacja na linii Natalia-Michał. Na pewno bedzie się działać :) Chciałabym zobaczyć jak żyją tak bogaci ludzie, to musi być mega przeżycie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem i ja !
    Cóż Kubiak w innym wydaniu niż siatkarz? Może być ciekawie :D
    Podoba mi się twój styl pisania i przeczuwam,że zostanę tu na długo! Informuj jeśli możesz :)
    Weny kochana;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rewelacja ! Bardzo mi się podoba i już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału .. chociaż trochę ciężko się przestawić na to że Michał nie jest siatkarzem ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Extra rozdział ;) Kiedy następny ? :)

    OdpowiedzUsuń